Pamiętam ze swojego dzieciństwa glinianego ptaszka, którego dostałem od ojca na jakimś lokalnym odpuście. Ptaszek był koloru wypalanej gliny i miał tylko kilka kolorowych kropek, ale nie to się jednak liczyło. Pamiętam ten dzwięczny, donośny trel, który potrafił wydobyć się z tej małej zabawki. Trel przypominający skowronka w sierpniowy ciepły poranek.
Chyba wszyscy mamy pozytywne wspomnienia z glinianymi ptaszkami, bo ostatnio, kiedy usłyszeliśmy ten sam wibrujący trel, spojrzeliśmy się tylko z żoną po sobie z uśmiechami na ustach. Wiedzieliśmy, że będzie to idealny prezent dla mojej półtorarocznej chrześniaczki, która wprawdzie później więcej wciągała wody z ptaszki niż ćwierkała ale miała przy tym nieziemską zabawę.
To miłe wspomnienie z dzieciństwa spotkało nas podczas buszowania po straganach na Jarmarku Jagielońskim. Odwołuje się on do tradycji jarmarków z okresu złotej polski z XV i XVI wieku, kiedy to Lublin był ważnym ośrodkiem handlowy ma szlaku bursztynowym (więcej tutaj). Muszę przyznać, że impreza z roku na rok się rozwija i jest to idealne miejsce na spędzenie popołudnia na występach, spektaklach, targowisku i koncertach.
Załączam kilka fotek. Wspomnienia czar.
Jerry zdradzisz tajemnicę jaki posiadasz sprzęt do fociakowania? :)
OdpowiedzUsuńPudło to nic specjalnego, Canon 500d. Mam za to ulubiony obiektyw, którym robię większość zdjęć, Canon 50mm 1.4 :)
OdpowiedzUsuń